poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 4

*Wiktoria*
Na drugi dzień mieliśmy mecz z Anglią.Trener nadal mi zawracał dupę o tym artykule ukazanym w gazecie.
Ale nie przejmowałam się tym i poszłam z Mileną pobiegać.
-I jak się czujesz -Spytała koleżanka,która za nami biegła
-Kur*a Julka  jak,ja mam się czuć -powiedziałam zdenerwowana.
-Nie wpierniczaj się Julka ,nie twoja sprawa-powiedziała Milena.
-Dobra,dobra -powiedziała Julka po czym odeszła.
Biegłyśmy przez godzinę w oby dwie strony,bo musiałyśmy wracać do hotelu.Przebrałam się  w nasz treningowy strój i po śniadaniu poszliśmy na trening.Po treningu pojechaliśmy do hotelu się umyć i przebrać na mecz.mieliśmy dużo czasu,robiłyśmy co chciałyśmy.Po 3 godzinach pojechałyśmy autobusem na stadion ,z którego wychodzili piłkarze BVB po treningu.Nagle podszedł do mnie Marcin.
-I co śliczna ,fajny artykuł w gazecie co nie ? -zapytał się mnie z tym jego uśmieszkiem.
-Weź koleś ty jesteś nienormalny,chory itd. -powiedziałam zdenerwowana.
-Lubię jak się wściekasz-Powiedział i złapał mnie za ręce.
-Kur*a Puszczaj mnie deklu-powiedziałam mu ,wtedy przyszedł ten sam blondyn co mnie wcześniej uratował
-Co masz jakiś problem znowu ?-zapytał Marco.
-A ty co królewicz na białym koniu?-zapytał ze złością.
-Dobra Marcin idź już ! -nakrzyczałam na niego
-Okej idę na trybuny będę oglądać wasz meczyk -powiedział.
-Kolejny raz mnie ratujesz -powiedziałam do blondyna
-No widzisz to coś znaczy -powiedział blondyn z jego ślicznym uśmieszkiem.
-No raczej tak -powiedziałam śmiejąc się,a potem podeszła Natalia  Siwiec "jego dziewczyna " podobno tak mówi.
-Hej koteczku -powiedziała Siwiec.
-Yyy Hej yyee -powiedział zawstydzony
-To ja już pójdę -powiedziałam i poszłam.
-Będę oglądać mecz,postaraj się -powiedział śmiejąc się .
-Strzele dla ciebie  bramkę -powiedziałam
Poszłam się przebrać,trener mówił nam strategię ,po kilku minutach wiedziałyśmy co mamy robić i wyszłyśmy na stadion ,było dużo ludzi (znowu ) i na trybunach było widać uroczego blondyna ,który mi machał razem z Łukaszem P.,Kubą B. ,Robertem L. Mario G. i Anną S. .Zaczął się  hymn obu państw ,po hymnie grałyśmy już nie było tak źle strzeliłam bramkę ,potem strzeliła Kasia dzięki mojej asyście i do przerwy prowadziłyśmy 2:0 ,po przerwie strzeliłam dwie bramki i miałam kolejną asystę.
Wygrałyśmy 5:0,po meczu poszłyśmy do klubu świętować oczywiście byli tam piłkarze BVB ale tym razem bez Ani...


--------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że się podoba :)
Kolejny rozdział za 7 komentarzy wybaczcie że taki szantaż ale no chciałabym żeby ktoś czytał tego bloga :)

7 komentarzy:

  1. Boski ;D
    O ty niedobra szantaż ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Love by Suicide: Rozdział II http://love-by-suicide.blogspot.com/2013/05/rozdzia-ii.html?spref=tw

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehhe zaraz czytam od początku jest cudowny ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja czytam <3
    A rozdział jest świetny! :3
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały !
    zapraszam http://lewy-go-away.blogspot.com/2013/05/rozdzia-5.html
    mile widziany komentarz ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na www.vida-contigo.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń